Ostatni Dzień Dziecka w klinice przy Bujwida

poniedziałek, 1.6.2015 14:20 7197 0

Każdego roku na tyłach kliniki przy Bujwida Fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" organizuje dla podopiecznych kliniki Dzień Dziecka. W tym roku święto odbyło się w Ogrodzie Nadziei po raz ostatni. Za rok mali pacjenci będą świętować swój dzień w nowo wybudowanym budynku pod nazwą Przylądek Nadziei przy ulicy Borowskiej. ZOBACZ PRZYLĄDEK NADZIEI PRZY BOROWSKIEJ!

Maksiu z mamą. Zapytany przez nas dlaczego wybrał przebranie Spidermana, odpowiedział: "Bo ja jestem Spiderman!"

- Staramy się zrobić dziś wszystko, by chociaż na chwilę dzieci zapomniały o ciężkiej chorobie – mówi nam Agnieszka Aleksandrowicz, prezes zarządu fundacji. W poniedziałek w Ogrodzie Nadziei bawiło się około 50 małych pacjentów. - Są tu takie dzieci, które przychodzą tylko na chwilkę i muszą zaraz wrócić do szpitalnego łóżka.

Takie wydarzenia jak dzisiejszy Dzień Dziecka to nie tylko chwila odpoczynku dla dzieci, ale także dla ich rodziców. – Kiedy dziecko choruje na raka, cała najbliższa rodzina toczy też walkę. Często dziecko nie ma takiej świdomości zagrożenia, jaką noszą w sobie rodzice. Dlatego też każdy taki moment, jak dziś, służy oderwaniu się od trudnej rzeczywistości - dodaje Aleksandrowicz.

We wrześniu mali pacjenci przeniosą się do nowych pomieszczeń przy Borowskiej. – 7 września klinika zmieni swoje miejsce. Przy Borowskiej będzie świeży, nowy i przede wszystkim niezagrzybiony budynek oraz warunki na miarę XXI wieku. Przeskok z jednego budynku do drugiego to prawie 100 lat różnicy! Tutaj są wieloosobowe, ciasne sale. Dyrekcja pozwala jednemu z rodziców być cały czas przy dziecku i ci rodzice tu przebywają, ale w warunkach bardzo trudnych. W nowej klinice sale będą jedno – i  dwuosobowe. Każda sala będzie miała też specjalne łóżko dla rodziny - tłumaczy nam prezes zarządu fundacji.

Klinika przy Bujwida

Na Dzień Dziecka w ogrodzie klinki przyszła również Aleksandra Michalska z 7-letnim synem Błażejem, chorym na chłoniaka Burkitta. Błażej jest w klinice od października ubiegłego roku. Dziś wychodzi do domu i z tej okazji mama zabrała go na festyn przy klinice. – Rokowania Błażeja są dobre. Przed nami ostatni z 10 cykli chemioterapii.

Zdaniem Aleksandry Michalskiej warunki w klinice przy Bujwida nie są najlepsze, ale jak przekonuje, to nie jest najważniejsze. – Sale tutaj są małe, ale personel jest świetny. Pielęgniarki są bardzo sympatyczne. Nową klinikę widziałam w internecie i myślę, że dla dzieciaków i ich rodziców będzie super. Plac zabaw jest świetny, a szpital jest przede wszystkim jasny.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)