Kenijczycy znów nie do pokonania podczas wrocławskiego maratonu

czwartek, 1.1.1970 01:00 4990 0

Najpierw jest Kenia, a potem długo nic – grzmiał w niedzielę konferansjer na mecie 32. Wrocław Maratonu.

Tegoroczny bieg to ponowne zwycięstwo Kenijczyków. Najlepszy czas uzyskał Felix Kipkorir Kangogo. Trasę maratonu przebiegł w 2 godziny 13 minut i 41 sekund. Na kolejnych pięciu miejscach uplasowali się również Kenijczycy.

Felix Kipkorir Kangogo - zwycięzca 32. Wrocław Maratonu

Dopiero szósta lokata należała do obywatela Ukrainy – Aleksieja Rybachlenko

Pierwszy Polak i do tego wrocławianin, Grzegorz Gronostaj, pojawił się na mecie w 2 godziny 32 minuty i 50 sekund po starcie.

Tegoroczni uczestnicy nie mogli narzekać na brak dopingujących ich kibiców. "Dawaj, dawaj, dawaj! Ogień! Leeecisz!" – takie okrzyki maratończycy słyszeli na ulicy Sienkiewicza od … żołnierzy.

Wśród zawodników nie zabrakło też i tych na wózkach. Najlepszy czas uzyskał w niedzielę dwukrotny mistrz paraolimpijski Rafał Wilk, który cały dystans pokonał w czasie 1 godziny 5 minut i 46 sekund.

Rafał Wilk

Na Stadionie Olimpijskim pojawili się również uczestnicy Biegu Rodzinnego Śląska Wrocław. W tym roku milę olimpijską przebiegło tysiąc zawodników. Najmłodszy uczestnik miał dwa latka! My zaś rozmawialiśmy z 85-letnim Czesławem Marciakiem, który przebiegł 79 maratonów, a w tym roku uczestniczył w biegu rodzinnym, gdyż jak nam powiedział, musi dojść do siebie po pobycie w szpitalu.

Czesław Marciak pobiegł w biegu rodzinnym

- Pasja biegania pojawiła się u mnie pół wieku temu. Teraz trenuję, bo chcę dojść do siebie po pobycie w szpitalu. Tydzień temu wziąłem udział w Biegu Solidarności, teraz szykuję się na duathlon w Wałbrzychu. Trenuję trzy razy w tygodniu i przebiegam po 5 kilometrów.

Zapytany o swój czas w niedzielnym biegu rodzinnym odpowiada. – A po co mi wiedzieć? Nie chcę, bo to byłby wstyd! To tylko taki mały bieg...

Kenijczycy, którzy zajęli najwyższe lokaty w niedzielnym maratonie, swoją dietę opierają przede wszystkim na słodkościach. Do porannej kawy potrafią wsypać nawet 10 łyżeczek cukru. Potwierdza to też pan Czesław. – Jak biegałem maratony, to dzień przed się po prostu nie objadałem, zaś przed samym maratonem zjadałem ciut ciut miodu. Nigdy jednak nie stosowałem żadnej diety – spożywałem chleb, kartofle i kapustę. Dziś na śniadanie tradycyjnie zjadłem chleb z margaryną i twarogiem – śmieje się.

Jestem zawzięty – mówi nam Czesław Marciak i dodaje, że trenuje teraz, aby przebiec 10 kilometrów.

Tegoroczny 32. Wrocław Maraton zakończył się o godzinie 15.00. Na starcie w niedzielę pojawiło się 4006 uczestników, a na metę dobiegło 3840.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)