Lekarze z Borowskiej wyleczyli pacjentkę, wywołując u niej zawał ... alkoholem!

wtorek, 10.5.2016 14:19 9393 0

Pani Bożena Stadler skończyła 63 lata, jest emerytowaną polonistką z Legnicy i cierpi na kardiomiopatię przerostową. Przegroda serca pani Bożeny jest przerośnięta, przez co utrudnia odpływ krwi z lewej komory serca.

Kardiolodzy - Tomasz Grzebieniak oraz Krzysztof Ściborski i pani Bożena Stadler 

- Szybko się męczyłam i nie mogłam wejść na trzecie piętro bez zadyszki - mówiła we wtorek pani Bożena.

Lekarze z Legnicy skierowali ją do szpitala przy Borowskiej. Trafiła tam w lutym, jednak z powodu zapalenia płuc wszelkie zabiegi trzeba było przełożyć. Potem była koronarografia, a 12 kwietnia kardiolodzy postanowili przeprowadzić u pani Bożeny ablację alkoholową, polegającą na wywołaniu zawału poprzez wprowadzenie do tętnicy przegrodowej serca balonika z 98-procentowym etalonem. To był pierwszy taki zabieg na Dolnym Śląsku i pierwszy w karierze lekarzy z Borowskiej. - Oczywiście, że się bałam, ale pomyślałam, że dla nauki wszystko. Musiałam zaufać lekarzom - opowiada pacjentka.

Ablacja alkoholowa (fot. USK)

Zabieg trwał 1,5 godziny. Podczas ablacji pani Bożena była cały czas świadoma. Podano jej tylko leki narkotyczne, aby uśmierzyć ból. - Miałam zawał, więc bolało, ale tylko chwileczkę.

Kardiolog, dr Tomasz Grzebieniak, główny operator, mówi, że efekt po zabiegu jest stały. - Przy ablacji alkoholowej dochodzi do uszkodzenia przerośniętego fragmentu przegrody. Występuje więc martwica serca, jak przy zawale. Ściana serca robi się cieńsza i nie utrudnia już przepływu krwi z lewej komory do aorty.

Z lewej - zdrowe serce, z prawej - kardiomiopatia przerostowa (jak u pani Bożeny Stadler)

Ablację alkoholową w szpitalu przy Borowskiej wykonano po raz pierwszy, gdyż do zabiegu potrzebny był odpowiedni zespół i odpowiedni pacjent. - Nie jest łatwo znaleźć odpowiedniego pacjenta do takiego zabiegu. Na kardiomiopatię przerostową cierpi bowiem jedna na 500 osób, a wszystkich chorych i tak nie możemy zakwalifikować. Ważnym czynnikiem jest tu stopień przerostu przegrody, która nie może być zbyt cienka, by podczas ablacji nie zrobić dziury w sercu.

Możliwe powikłania po operacji? Dr Grzebieniak mówi, że u 40 procent pacjentów po zabiegu może wystąpić blok prawej komory, a dokładniej blok prawej odnogi pęczka Hisa.

Profesor Andrzej Mysiak, szef kardiologii przy Borowskiej, twierdzi, że mimo iż ablację alkoholową wykonuje się bez otwarcia klatki piersiowej, to nie można mówić, że jest to zabieg całkowcie nieinwazyjny. - Oczywiście jest on mniej inwazyjny niż operacja. W tą stronę idzie już kardiologia. Jeżeli mówimy o powikłaniach, to są one porównywalne z tymi po operacji, jednak takie zabiegi takie jak ablacja alkoholowa są bardziej optymalne.

Dziś, prawie miesiąc po zabiegu, pani Bożena czuje się doskonale. - Czuję się świetnie. Oczywiście muszę przyjeżdzać na kontrole, jednak lekarze zapewniają, że na pełny efekt czeka się do 6 miesięcy po operacji.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)