Partia Razem krytykuje sposób realizacji ESK we Wrocławiu

sobota, 16.1.2016 09:42 7586 0

W piątek 15 stycznia odbyła się konferencja wrocławskiego okręgu Razem, w trakcie której zaprezentowano stanowisko partii odnośnie Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Głos zabrał m.in. Roland Zarzycki, działacz Razem, współautor zwycięskiej aplikacji konkursowej ESK.

Razem nie krytykuje idei Europejskiej Stolicy Kultury, a jedynie sposób realizacji tego projektu przez włodarzy Wrocławia, tłumaczyli działacze partii. Zarzycki, który odszedł z biura ESK na znak protestu wobec zmian, jakie zaczęto wprowadzać w programie, twierdzi, że obecna forma ESK 2016 znacząco odbiega od pomysłów ze zwycięskiej Aplikacji Wrocławia.

- Oczywiście pewne podobieństwa i pozory, jak nazwy projektów, zostały zachowane w roli listków figowych, jednak dwa filary rozumienia kultury, na których opierała się wrocławska aplikacja, czyli szerokie zaangażowanie obywateli i obywatelek oraz edukacja kulturalna, sprowadzone zostały na absolutny margines – tłumaczył podczas konferencji Zarzycki. – Dobrze widać to, jeśli weźmie się pod uwagę, jaką część budżetu ESK przeznaczono na projekty obywatelskie organizowane w ramach Mikrograntów. Całemu obecnemu programowi ESK brakuje przy tym jakiejkolwiek wizji, co czyni
go chaotycznym zlepkiem wszystkiego – dodawał.

To nie były jedyne zarzuty, jakie padły w trakcie odbywającej się pod Barem Barbara na ul. Świdnickiej konferencji. Działacze Razem mówili o budzącym niepokój sposobie zarządzania przedsięwzięciem. Jak stwierdzili, pieniądze płyną szerokim strumieniem na promocję lokalnych polityków, wysokie honoraria dla gwiazd oraz na ogromne koszty źle zarządzanego biura festiwalowego.

- Biuro Festiwalowe Impart 2016 skupia się głównie na tym, by nie wyszedł na jaw chaos organizacyjny i przepłacone usługi, co jest efektem rażącej niekompetencji i braku planowania. Jednocześnie BFI2016 nie wnosi niemal żadnej jakości dodanej do funkcjonowania kultury we Wrocławiu – twierdził Zarzycki. – Z metką ESK realizowane są projekty, które i tak realizowane by były lub realizowane są od lat. Czy stać nas na taką fuszerkę? – pytał retorycznie.

 Razem obawia się, że kosztowny festiwal z budżetem rzędu 300 mln zł,  powiększy i tak już ogromne zadłużenie miasta. Zwrócono też uwagę, że ESK 2016 nie ma umocowania społecznego. Większość mieszkańców nie wie nic o projekcie, nie jest nim zainteresowana, lub jest nastawiona do niego wręcz negatywnie. Nawet wśród pracowników Biura Festiwalowego nie widać wysokiego poparcia dla ESK we Wrocławiu. Kilka kluczowych osób z zespołu organizacyjnego opuściło biuro w ciągu ostatniego roku.

Zdaniem Razem nie o takie ESK chodziło, gdy Wrocław ubiegał się o organizację tego przedsięwzięcia. Dowodzi tego chociażby brak poparcia dla ESK wśród środowiska kulturalno-artystycznego, podzielonego na tych, którzy pieniądze dostali i tych, którzy ich nie dostali. Nie wiadomo przy tym, dlaczego ktoś dostał, a ktoś nie. Zdaniem lewicowej partii ten rozłam będzie brzemienny w skutkach dla wrocławskiej kultury po roku 2016. Wg Razem bardzo przygnębiające jest także to, że beneficjenci finansowi ESK nabierają wody w usta. Nie ma także poparcia dla ESK wśród biznesu, który nie zaangażował się sponsorsko w przedsięwzięcie (poza państwowym KGHM), co jest papierkiem lakmusowym jakości tego projektu. Razem obawia się, że za ten słaby projekty będzie musiał zapłacić jeden główny sponsor: społeczeństwo.

Konferencyjne wystąpienie Zarzycki, jedynka Razem we Wrocławiu w trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych, zakończył bardzo mocnym apelem: - Jako partia domagamy się przeprowadzenia jeszcze w roku 2016 zewnętrznego, dogłębnego audytu BFI 2016 i wyciągnięcia konsekwencji z jego wyników. Żądamy również przeprowadzenia wnikliwej oceny długofalowych efektów obchodów ESK 2016 ze szczególnym uwzględnieniem skutków przejścia w rok 2017 dla wrocławskiej kultury.

Razem, o co postuluje od początku swojego istnienia, zakłada, że kultura powinna być finansowana na poziomie przyjętym w innych krajach Unii Europejskiej i do takich kwot powinniśmy stopniowo dążyć. W tej chwili wydajemy na ten cel zaledwie 0,94% polskiego budżetu. Z drugiej strony należy zadbać, by przyznane środki były wydawane rozsądnie. Przykład ESK we Wrocławiu dobitnie pokazuje, że problemem nie jest wpompowanie w kulturę setek milionów złotych, ale ich sensowne zagospodarowanie. Celem długofalowym powinna być edukacja i aktywizacja kulturalna obywateli.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)