Pawłowski po przegranej z Legią: "Co ja mam zrobić? Iść na wojnę?"

poniedziałek, 9.3.2015 09:50 1209 0

Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław, skomentował niedzielny mecz, w którym Śląsk przegrał z Legią Warszawa 1:3.

Uważam, że w ciągu trzech dni zagraliśmy drugie dobre spotkanie. Myślę, że trochę źle ułożył się dla nas ten mecz - dostaliśmy bramki po dwóch stałych fragmentach, które normalnie nie powinny paść. Brakuje niuansów i szczęścia, gdyby się nieco inaczej ułożyło - punkt był spokojnie do zdobycia. Gratuluję chlopakom, że do końca walczyli o punkty.

Dwie bramki straciliśmy po rogach, więc to nie było tak, że za bardzo się na Legię otworzyliśmy i oni kontrowali. Takie bramki po prostu nie powinny padać, a tak samo padły przecież jesienią w Warszawie. Legia nie kontrowała nas bardzo często. Parę razy tak, ale my też mieliśmy swoje szanse. Uważam, że było dobrze. 

Kuba Wrąbel jest młodym bramkarzem, zbiera doświadczenie. Kiedyś pewien trener powiedział mi, że bramkarz powinien puścić 300 bramek zanim stanie się rutynowany. Może jest zbyt grzeczny w polu karnym. Jakbym ja tam stał - połamałbym dwóch rywali i doszedł do pilki, bo tak trzeba robić. A może obrońcy powinni zostawić mu więcej miejsca na wyjścia... Na pewno dobrze, że Kuba gra i zdobywa doświadczenie.

Co do sędziego - to jest śmieszne. Co wyprawiał Marciniak w Warszawie no to... z całym szacunkiem do sędziego międzynarodowego... Tak nie można. Dziś też - można komuś złamać żuchwę, spowodować by wyskoczyła szczęka.  Przegraliśmy jednak na boisku. Takie problemy z sędziowaniem są w całej Polsce. Dziś się tak działo, wczoraj, w czwartek. Co ja mam zrobić? Iść na wojnę?

Osobiście uważam, że Paweł Zieliński nie najlepiej zaczął rundę -  naturalnie rozmawiałem z nim wtedy, powiedział, że jest w porzadku - i teraz ma tendencję zwyżkową. Przy trzeciej bramce nie tylko on się źle ustawił. Jego forma zwyżkuje, będziemy mieć z niego pociechę. W zeszłym roku grał w niższej lidze, więc ma prawo do kryzysu. W sumie jestem z niego zadowolony. Szczególnie ładne miał wejście w ofensywie, gdy strzelał. Jesli uderzyłby po długim roku, a nie krótkim - klasa światowa. Droppa miał nie grać, bo ma problemy z plecami. Sam chciał i grał, ale z wielkim bólem. Jest w bardzo dobrej formie, jak Tom - on może nawet w życiowej. Zmiana Danielewicza była nieco wymuszona - Droppa miał grać do czasu, kiedy będzie w stanie biegać. Medycyna jednak idzie do przodu i nie ma co się obawiać o jego zdrowie. 

Morale drużyny są dobre. Ja jestem szefem, ja decyduję i jestem najlepszym psychologiem. Mamy panią psycholog, która prowadzi indywidualne rozmowy, ale dziś było widać, że po tym meczu w Warszawie nikt nie spuszczał głowy, wszyscy walczyli. Martwiłbym się, gdybyśmy dziś przegrali ze słabszą drużyną, a graliśmy z doświadczonym na europejskich boiskach zespołem mistrza Polski. Walczymy o ósemkę, to nasz cel. Jesteśmy blisko, brakuje około pięciu punktów. Mamy manko, bo przegraliśmy z Jagiellonią. Pozostałe mecze kręciły się wokół remisu, raczej nie przegrywamy. Teraz Baran (bramkarz Jagielloni, red.) wpuszcza wszystko, w starciu z nami wszystko wyłapywał. Przychodzą mecze, w których powinniśmy punktować. 

Sędziowie nie pomagają Legii, ale w całej Polsce zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Na przykłąd padają nieprawidłowo zdobyte bramki - trzeba się zastanowić czemu tak jest. Są błędy w całej lidze.

Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Komentarze (0)