Śląsk kończy rok porażką

poniedziałek, 19.12.2016 09:55 2501 1

Śląsk Wrocław przegrał z Arką Gdynia 0:2 w ostatnim przed przerwą zimową meczu LOTTO Ekstraklasy. Wrocławianie tym samym kończą rundę w dolnej części tabeli.  

fot: slaskwroclaw.pl

Opiekun gospodarzy Mariusz Rumak po ostatnim nieudanym spotkaniu z Lechią Gdańsk i eksperymentowaniu ze składem powrócił do tradycyjnego ustawienia swojego zespołu. Na szpicy miejsce zajął nominalny napastnik Kamil Biliński, który był wspierany przez trio Morioka-Engels-Alvarinho. Miejsce na lewej obronie zajął Mariusz Pawelec. Kolejną szansę w bramce dostał Mariusz Pawełek. W zespole gości w pierwszym składzie wybiegło dwóch graczy, którzy w 2012 roku zdobywali mistrzostwo Polski w barwach Śląska – Tadeusz Socha i Antoni Łukaszewicz.

Świąteczny nastrój na murawie
Pierwsze minuty meczu to głównie walka o piłkę w środku pola i próba przejęcia inicjatywy przez którąś z drużyn. Po stronie WKS-u aktywny był Alvarinho. Portugalski pomocnik w groźnie zacentrował w pole karne do Bilińskiego, jednak napastnika uprzedził bramkarz gości Konrad Jałocha. W kolejnej akcji skrzydłowy sam wykończył akcję strzelając mocno i celnie z dystansu sprawiając nieco problemów defensywie Arki. Od tego momentu Śląsk wyraźnie spuścił z tonu, a na kolejne zagrożenie pod polem karnym gdynian trzeba było czekać… do 45 minuty, gdy Morioka po udanym rajdzie z prawego skrzydła oddał soczysty strzał, jednak nie na tyle precyzyjny, by pokonać Jałochę. Cała połowa była toczona w jednostajnym, nudnym tempie, można było odnieść wrażenie, że obie drużyny bardziej myślą już o nadchodzących świętach, aniżeli o grze w piłkę. Odrobinę lepsze wrażenie pozostawiła po sobi,e Arka. Goście zaliczyli poprzeczkę po strzale głową Rafała Siemaszki w 18 minucie. Groźnie strzelał też Kakoko w ostatniej chwili zablokowany przez Celebana. Goście w pewnym momencie zepchnęli Śląsk do głębokiej defensywy tak, że Ci nie mogli wyjść z własnej połowy. Do przerwy jednak bramki nie padły,

Gorąco na trybunach
Znacznie więcej niż na boisku działo się na trybunach Stadionu Wrocław. Kibice obu drużyn, nie darzący się sympatią, przekrzykiwali się na obraźliwe przyśpiewki nie mające za wiele wspólnego z kulturalnym dopingiem. W pewnym momencie na trybuny musiała wkroczyć dodatkowa jednostka służb porządkowych, by powiększyć bufor oddzielający sympatyków Śląska i Arki, bowiem Ci znaleźli się niebezpiecznie blisko siebie.

Arka odpłynęła
Po przerwie, w zaledwie 3 minuty, gdynianie zdobyli dwie bramki, które ustawiły przebieg całego meczu. Najpierw do siatki Pawełka trafił Siemaszko, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i strzałem głowa pokonał golkipera gospodarzy. W 60 minucie było już 0:2. Tym razem Arka wykonywała rzut rożny, do piłki pierwszy doszedł Pawełek, który ją wypiąstkował, ale zrobił to na tyle nieporadnie, że ta spadła pod nogi Marcjanika. Pomocnik ”żółto-niebieskich” bez problemów strzelił nad bramkarzem WKS-u. Trener Rumak wykorzystał tylko jedną zmianę – wprowadzając na boisko Mervo kosztem Alvarinho. Pomimo niekorzystnego wyniku wrocławianie cały czas grali dwoma defensywnymi pomocnikami. Gra wyglądała bardzo słabo, WKS nie stwarzał zagrożenia, a gdyby goście byli bardziej skuteczni wynik meczu mógł być o wiele wyższy. Skończyło się na 0:2.

Śląsk Wrocław – Arka Gdynia 0:2

bramki: Siemaszko57’; Marcjanik60’

Śląsk : Pawełek – Dankowski, Celeban, Dvali, Pawelec – Stjepanovic, Kokoszka – Engels, Alvarinho(67’Mervo), Morioka – Biliński

Arka : Jałocha – Socha, Marcjanik, Sobieraj, Marciniak – Łukasiewicz, Kakoko – Wojowski(85’Błąd), Hofbauer(78’Szwoch), da Silva – Siemaszko(90’Stolc)

źródło: Wrocław pl

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

MZKS wtorek, 20.12.2016 16:40
PA PA PA To jest właśnie Kiepskich świat