Śląsk pokonany przez Wisłę Kraków

niedziela, 15.10.2017 11:43 1348 0

W 12 serii spotkań piłkarskiej Ekstraklasy Śląsk Wrocław przegrał z Wisłą Kraków 0:2. Emocjonujące spotkanie na Stadionie Wrocław oglądało ponad 20 tysięcy kibiców.

Źródło: Śląsk Wrocław/Wrocław.pl

Twierdza, która budzi strach

W bieżących rozgrywkach wrocławianie na swoim stadionie nie mają dla rywali litości. Takie drużyny Jak Legia, Lech, Lechia czy Cracovia schodziły z tutejszej murawy pokonane. Jedynie Termalika zdołała wyrwać punkt ekipie Jana Urbana. Wiślacy musieli więc liczyć się z trudną przeprawą, tym bardziej, że sami nie imponują formą w meczach wyjazdowych. Opiekun WKS-u postawił na sprawdzoną jedenastkę z coraz lepiej rozumiejącą się parą napastników Piech – Robak. Wisła przystąpiła do gry osłabiona brakiem Patryka Małeckiego, który do tej pory był motorem napędowym drużyny z grodu Kraka.

Pojedynek snajperów atrakcją wieczoru

Starcie Śląska z Wisłą to także pojedynek dwóch zawodników, którzy wciąż realnie walczą o koronę króla strzelców – Marcina Robaka po stronie gospodarzy i Carlitosa z „Białej Gwiazdy”. Obaj snajperzy mają na swoim koncie po 8 goli w lidze i są decydującymi postaciami swoich drużyn. Robak dodatkowo został wybrany najlepszym graczem Ekstraklasy w miesiącu wrześniu, za co tuż przed pierwszym gwizdkiem otrzymał symboliczną nagrodę.

Wisła atakuje, gospodarze uśpieni

Zawodnicy Kiko Ramireza od pierwszych minut z dużą ochotą ruszyli do ataku na bramkę Jakuba Wrąbla. Niezwykle aktywny był weteran ligowych boisk Paweł Brożek. To on w 7 minucie mógł otworzyć worek z bramkami, ale jego strzał z ostrego kąta minimalnie chybił bramki Wrąbla. Swoich sił próbował też Carlitos, ale czujna wrocławska defensywa łapała go na spalone. Groźną akcję przeprowadził Jesus Balleste, ale zakończył ją strzałem nad bramką. WKS przez pierwszy kwadrans nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką gości

Przebudzenie po 15 minutach

Zawodnicy Jana Urbana zaczęli lepiej spisywać się w dalszej fazie meczu, a sygnał do odważniejszej gry dał Robert Pich błyskotliwym rajdem z lewego skrzydła, który zakończył potężnym uderzeniem – minimalnie obok słupka. Od tego momentu spotkanie nabrało rumieńców, a zawodnicy obu ekip prezentowali efektowną, ofensywną grę. W 20 minucie oko w oko z Wrąblem stanął Carlitos, ale obronną ręką  z tej sytuacji wyszedł golkiper Śląska. Dwie minuty później miała miejsce identyczna sytuacja, z tym że pod bramką Wisły. Tym razem w pojedynku sam na Arka Piecha z Michałem Buchalikiem lepszy okazał się bramkarz „Białej Gwiazdy”. Z każdą kolejną minutą na wyższe obroty wskakiwał Kuba Kosecki, który próbował rozrywać obronę gości indywidualnymi rajdami, ale wszystkim z nich brakowało wykończenia. Wrocławianie próbowali zdobyć gola do szatni, ale w 44 minucie Marcinowi Robakowi zabrakło szczęścia. Jego mierzone uderzenie z najwyższym trudem wyciągnął Buchalik. Pomimo kilku znakomitych sytuacji z obu stron, do przerwy na Stadionie Wrocław zabrakło goli.

Wisła trafia tuż po przerwie

Goście nie mogli sobie lepiej wyobrazić początku drugiej połowy. W 50 minucie akcję na skrzydle przeprowadził Carlitos i zagrał mocno wzdłuż bramki Wrąbla. Tam nabiegał Jesus Balleste i z bliskiej odległości pokonał golkipera WKS-u. Wiślacy prowadzili 1:0. Ta bramka jednak podziałała mobilizująco na graczy Jana Urbana, którzy od razu ruszyli do odrabiania strat. W 53 minucie swoich sił z dystansu spróbował Cotra, za słabo jednak by pokonać Buchalika. Dwie minuty później z rzutu wolnego próbował Robak, ale trafił jedynie w mur. Chwilę później najlepszy strzelec Śląska znalazł się z piłką w polu karnym, ale pewną interwencją popisał się Maciej Sadlok. Wiślacy zepchnięci do defensywy, szukali swoich szans w kontrach. Po jednej z nich mogło być 2:0. W 60 minucie Brożek dokładnie obsłużył Balleste’a, ten o centymetry chybił celu. Mecz cały czas był jednak toczony w szybkim tempie, co mogło się podobać ponad dwudziestu tysiącom kibiców zgromadzonych na trybunach.

VAR pomaga Wiśle

W 69 minucie sędzia spotkania zdecydował się skorzystać z wideoweryfikacji, by wyjaśnić sytuację w polu karnym Śląska. Po obejrzeniu powtórki arbiter podyktował rzut karny dla Wisły. Podstawą do takiej decyzji był, jak się okazało w powtórce, faul Celebana na Arseniciu. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Carlitos i strzałem pod poprzeczkę wyprowadził gości na prowadzenie 2:0.

Koniec znakomitej serii

Wrocławianie próbowali jeszcze odrobić straty, ale piłka nie chciała wpaść do wiślackiej bramki. W 82 minucie piłkę pod nogi na 10 metrze dostał Robak, ale nawet z takiego prezentu snajper Śląska nie potrafił dziś skorzystać. Po rzucie rożnym głową uderzał Tarasovs, ale i jego próba zakończyła się fiaskiem. Pomimo ambitnej postawy gospodarzy rezultat meczu nie uległ już zmianie. Ostatecznie Śląsk przegrał z Wisłą Kraków 0:2 i poniósł pierwszą porażkę od dziewićiu kolejek. Tym samym padła także niezdobyta do tej pory w bieżącym sezonie twierdza Wrocław.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 0:2

Bramki: Jesus Balleste 50’; Carlitos 70’

Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Pich, Chrapek, Riera, Kosecki – Piech, Robak

Wisła: Buchalik, Sadlok, Głowacki, Arsenić, Gonzales, Basha, Llonch, Rafał Brożek, Balleste, Carlitos, Paweł Brożek

Źródło: Wrocław.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)