Tak narodziła się polska potęga!

wtorek, 5.9.2017 09:15 1242 0

Mieszko I stworzył Polskę, ale to Bolesław Chrobry zbudował potężne mocarstwo.
Pierwsze polskie imperium.

Przed Chrobrym drżała połowa Europy. Jego państwo sięgało od Łaby po Dniestr. Od Bałtyku po Dunaj. Zdobył Kraków. Podbił Pragę i Kijów. Zasiadł na legendarnym tronie Karola Wielkiego. I miał podobne jak on ambicje. Nieustannie parł do konfrontacji ze wszystkimi sąsiadami, chcąc wydrzeć im należne Polsce ziemie. I robił to skutecznie.

Bezczelny, zaborczy i butny. Nie lękał się niczego. Ani nikogo. Brał nie to, co mu się należało, ale to co chciał. Przepędził z kraju macochę Odę i jej synów. Pokonał i upokorzył niemieckiego cesarza. Całe cesarstwo musiało uznać wyższość słowiańskiego władcy. Budził też postrach na wschodzie. Kiedy odmówiono mu ręki ruskiej księżniczki Przedsławy zdobył Kijów. A dziewczynę wziął sobie sam.

Michael Morys-Twarowski - autor bestsellerowego Polskiego Imperium po raz kolejny ujawnia najświetniejsze karty polskiej historii.

Udowadnia że nasza historia to powód do dumy, od samego początku istnienia państwa polskiego. Odkrywa korzenie polskiej mocarstwowości. Pokazuje, że z Polakami trzeba było się liczyć. Od zawsze.

 

 

FRAGMENT KSIĄŻKI

 

Gdzieś między 987 a 993 rokiem, być może latem 992 roku.

Swen zwany Widłobrodym, król Danii, potomek Ragnara Lodbroka, kładąc się do snu na swoim drakkarze, musiał myśleć o zbliżającej się wyprawie przeciwko Słowianom.

Niedawno wyszedł z ich niewoli, wykupiony za olbrzymie pieniądze – rzecz niebywała, bo to Ragnar i jego potomkowie zwykli zdzierać olbrzymie kontrybucje w krajach Franków, Anglosasów i Irlandczyków. Niektórzy poddani nazywali Swena pogardliwie niewolnikiem. Mógł przeklinać, mógł się złościć, mógł więzić, torturować i zabijać, ale podskórnie czuł, że mają rację. Dlatego kazał gromadzić drakkary i zbierać wojów, by zemścić się i okryć sławą.

Zbudził się o świcie, gdy obok jego statku, dosłownie burta w burtę, pojawił się nowy drakkar. Prawie wszyscy ludzie Swena spali, a jeżeli się obudzili – to na chwilę, by znowu wrócić w objęcia Morfeusza.

Na pokładzie nowoprzybyłego drakkaru znajdował się Palna-Toke. Król Swen znał tego wikinga dwojga imion. Pochodził z duńskiej wyspy Fyn, ale znajdował się na słowiańskim żołdzie. Chciał rozmawiać z królem i przedstawić mu propozycje swoich słowiańskich mocodawców. Kiedy Swen podszedł do burty i nachylił się, by lepiej słyszeć przybysza, ten chwycił go za brodę i uszy – i po krótkiej szamotaninie wciągnął na pokład.

Natychmiast żeglarze z drakkaru Palna-Tokego chwycili za wiosła. Zanim duńscy wojowie zdążyli się zorientować, ich porwany król znajdował się w drodze do kraju Słowian.

Po kilku dniach podróży ujrzeli na horyzoncie światło – była to latarnia morska zwana Greckim Ogniem. Dzięki niej wiedzieli, że cel ich podróży jest blisko. Było nim miasto zwane w dansk tunga, ojczystej mowie Skandynawów, Jumme albo Jómem, a którego słowiańska nazwa brzmiała Wolin.

[…]

Miasto było bogate, można było nabyć tam różne towary. W samym Wolinie produkowano grzebienie i drewniane rękojeści do noży. Miejscowi rzemieślnicy zajmowali się obróbką żelaza i metali kolorowych, wyrabiano tam również tkaniny. Rzeką Odrą sprowadzano z południa zboże, które w Wolinie suszono na kamiennych brukach, by wysłać je dalej. Jak na średniowieczne warunki był znakomicie skomunikowany. Drogą lądową w ciągu tygodnia można było dotrzeć do niemieckiego Hamburga. Czternaście dni podróży morskiej dzieliło Wolin od położonego w państwie Rusów portu zwanego w dansk tunga Holmgård, a w języku Słowian Nowogrodem Wielkim.

Na wieść, że akcja Palna-Tokego zakończyła się sukcesem, w grodzie zapanowała wielka radość. Ludzie domagali się igrzysk. Żądali, by stracić Swena, ale egzekucja musiała być koniecznie poprzedzona widowiskowymi torturami.

Zleceniodawca porwania duńskiego władcy w większości przekazów pozostaje anonimowy – ogólnikowo pisze się o Słowianach, Normanach albo o mieszkańcach Wolina. Czasem jednak pada jego imię.

Brzmiało ono w dansk tunga Burizlaf Vindakonung.

Bolesław, król Słowian.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)