Wrocław popularny wśród czeskich filmowców

wtorek, 17.1.2017 10:34 1145 0

Obraz „Ja, Olga Hepnarova” o kobiecie, która w latach 70. świadomie rozjechała ciężarówką dwadzieścia osób w Pradze czescy reżyserzy zdecydowali się nakręcić m.in. we Wrocławiu. Teraz reklamują miasto wśród swoich kolegów filmowców.

Wypadek nakręcony we Wrocławiu
Obraz „Ja, Olga Hepnarova” 13 stycznia wszedł na ekrany polskich kin. Wyreżyserowana przez czeski tandem (Tomás Weinreb, Petr Kazda) historia jest autentyczna, a dotyczy życia młodej kobiety (w tytułowej roli Polka Michalina Olszańska), którą problemy psychiczne doprowadziły do tragicznego finału. Chcąc zemścić się na społeczeństwie za doznane krzywdy postanowiła wjechać ciężarówką w tłum ludzi. Wybrała praski przystanek tramwajowy, zabiła 8 osób, 12 poturbowała. Wykonano na niej ostatni w Czechosłowacji wyrok śmierci.

Scenę wypadku Czesi nakręcili przy ulicy Roosevelta. Zaaranżowano tam otoczenie feralnego przystanku. – To była doskonała lokacja, bo znalezienie podobnego miejsca w Pradze i zamknięcie ulicy na czas zdjęć byłoby dziś niewykonalne – podkreśla Tomás Weinreb, jeden z reżyserów filmu „Ja, Olga Hepnarova”. Wiele zdjęć powstało też na Dolnym Śląsku – w Kłodzku i Nowej Rudzie. – Nie są tak daleko od Pragi, a są w nich uliczki, a nawet całe oryginalne wnętrza, z których mogliśmy skorzystać kręcąc film – dodaje Weinreb, podkreślając, że cały region jest, de facto, drugim bohaterem filmu.

 Michalina Olszańska jako Olga Hepnarova – scena kręcona przy ulicy Roosevelta

Czesi zachwyceni miastem
Jak Czesi dowiedzieli się o filmowym potencjale Wrocławia? Niekoniecznie z historii (tu powstawały dzieła Wajdy, Hasa i Polańskiego), choć Tomás Weinreb przyznaje, że wiele osób w Czechach zna polski przemysł filmowy. Zadziałała wrocławska firma producencka Media Brigade,z której szefem Sylwestrem Baranowskim Czesi spotkali się podczas festiwalu filmowego w Karlowych Warach. – Potem przeczytaliśmy im scenariusz, a Sylwester potwierdził: „robimy film” – opowiada Weinreb. Produkcja nie należała do najłatwiejszych, głównie ze względów finansowych. – Dziś niemożliwe jest robienie filmu tylko z jednym koproducentem, polska strona była zatem logicznym partnerem, ale nie tylko ze względu na dotację Dolnośląskiego Konkursu Filmowego, także ekipę, czy Michalinę Olszańską, która gra główną rolę – wylicza Tomás Weinreb. Mówiąc o ekipie czeski reżyser ma na myśli operatora Adama Sikorę i cały zespół specjalistów, który pracował na planie. – To kluczowa sprawa. Pod tym względem w Polsce jest trochę lepiej niż w Czechach, bo tutaj praca w filmie to bardziej prestiżowa sprawa – wyjaśnia Weinreb.

Już wiadomo, że obraz „Ja, Olga Hepnarova”, ciepło przyjęty m.in. podczas ubiegłorocznego Berlinale to świetna reklama dla Wrocławia i Dolnego Śląska. – Wszystkim powtarzam, że Wrocław jest ważną częścią filmu – mówi Tomás Weinreb. I może przyciągnąć czeskich filmowców, choćby dlatego, że praca w regionie okaże się sporo tańsza, a nie mniej profesjonalna niż u naszych sąsiadów.

źródło: Wrocław pl

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)