Wrocław wprowadzi tramwaje bez biletów, ale nie za darmo

czwartek, 28.9.2017 00:00 2960

Bilety w tramwajach były od zawsze – czyli we Wrocławiu od 1877 – jazda na gapę była niemożliwa, bo konduktor wpuszczał do środka tylko tych, którzy bilet kupili. Później papierowe bilety oznaczano dokładną datą oraz godziną i kasowano je specjalnym dziurkaczem, który miał 511 kombinacji wspomnianych dziurek – to i tak nie zniechęcało niektórych do noszenia ze sobą każdej z tych kombinacji w nadziei, że właśnie dziś ona „padnie”. Teraz czas na kolejną ewolucję – bilet bez biletu.

Czy nowy system będzie bezpieczny?

Jak to wygląda w praktyce? Wchodzimy do tramwaju lub autobusu miejskiego wyposażonego w odpowiedni panel – jednym kliknięciem wybieramy rodzaj biletu i przykładamy kartę płatniczą – od tego momentu system zapamiętuje naszą kartę i monitoruje trasę – bez drukowania czegokolwiek. Nie łatwo sprawić, żeby było prościej. Tymczasem sama forma płatności to nie koniec udogodnień, bo zmieni się też sposób jej naliczania – nie będzie jednej stawki za przejazd, a jedynie kwota za faktyczną ilość przejechanych przystanków, którą system automatycznie zlicza. Wychodząc z pojazdu ponownie przykładamy naszą kartę płatniczą do panelu i violà! Zapowiada się bardzo wygodnie. A czy również bezpiecznie dla naszych finansów?

Na to pytanie odpowiadają eksperci zajmujący się m.in. bezpieczeństwem technologicznym – ze sklepu detektywistycznego Spy Shop we Wrocławiu przy ul. Traugutta 143: „System Open Payment, który pojawi się we wrocławskiej komunikacji miejskiej w przyszłym roku, od strony bezpieczeństwa będzie wspierany przez Mennicę Polską i Mastercard. W czasie kontroli biletów – przykładając naszą kartę do specjalnego czytnika – kontroler również nie będzie miał żadnego wglądu w nasze konto – dostanie on jedynie informację, że rzeczywiście rozpoczęliśmy płatność za obecny przejazd”. System sprawdza się już w innych miastach – w Łodzi czy Jaworznie.

Komunikacja miejska coraz bezpieczniejsza?

Komunikacja miejska jest coraz chętniej wybierana przez mieszkańców dużych miast, którzy chcą uniknąć porannych i popołudniowych korków między pracą a domem albo bezpiecznie wrócić po zakrapianej imprezie, nie wydając większych kwot na taksówkę czy Ubera. Jak dodaje Krzysztof Rydlak ze sklepu detektywistycznego Spy Shop we Wrocławiu: „Zdarzają się sytuacje, kiedy przydaje się podsłuch w kabinie motorniczego tramwaju czy kierowcy autobusu – chociaż już świadomość obecności takiego sprzętu zapobiega agresywniejszym reakcjom niektórych pasażerów. Bezpieczeństwo, szczególnie w nocnych tramwajach czy autobusach, zwiększają też skuteczne minikamery, które samą swoją obecnością znacznie zmniejszają liczbę incydentów, nie mówiąc już o możliwości dokładnego odtworzenia zdarzeń i wyjaśnienia później spornej sytuacji”.

Czekamy więc na jeszcze bardziej przyjazną dla pasażerów komunikację miejską – a ona zdaje się już nadjeżdżać.